Zmień myślenie o odchudzaniu

Powiem szczerze, że bardzo nie lubię słowa dieta. W dzisiejszych czasach słowo to jest błędnie interpretowane i wielu osobom kojarzy się z wyrzeczeniami i przykrym obowiązkiem.  Tym czasem warto zastanowić się skąd ta nazwa się wzięła i co może oznaczać.

Słowo dieta ma dosyć stare korzenie, bowiem wywodzi się z greckiego δίαιτα (diaita) i oznacza szeroko rozumiany styl życia, a nie tylko sposób odżywiania. We współczesnych czasach niestety dieta zyskała negatywny wydźwięk, bowiem myślimy o niej  w kategoriach poświęcenia i rezygnacji z większości jedzeniowych przyjemności. Nic bardziej błędnego.

Chcąc osiągnąć wymarzoną, zdrową sylwetkę musimy zmienić podejście nie tylko do diety, ale również do samych siebie. Zastanowić się, czy kolejna próba odchudzania przy pomocy kolorowego magazyny czy Internetu ma sens. Może warto zrobić rachunek sumienia, przeanalizować ile dotychczas zastosowanych diet skończyło się efektem jo jo i co mogło być przyczyną.

Moim zdaniem wiele osób zbyt pochopnie podejmuję decyzję o odchudzaniu. Nagle wybudzają się z zimowego letargu, uświadamiają sobie, że do wakacji zostało kilka miesięcy, a zeszłoroczne bikini ledwo wchodzi na jedno udo. I zaczyna się schemat powtarzany każdego roku. Wertowanie Internetu, pogoń za kolorowymi magazynami, w których artykułów o tej tematyce jest mnóstwo. Znowu katujemy się niskokalorycznymi dietami, które odchudzają nas o 10kg w przeciągu miesiąca i pozwalają zmieścić się w kuse bikini, a na wakacjach jesteśmy dumni ze swojego pięknie odchudzonego ciała. A po powrocie powrót do starych nawyków i murowany efekt jo jo.

Musimy sobie zdać sprawę, że nie ma nic gorszego. W ten oto sposób totalnie rozregulowywujemy nasz metabolizm, narażamy się na niebezpieczne braki ważnych składników odżywczych, co powoduje, że przy każdej kolejnej próbie odchudzania wyniki w utracie kilogramów nie są już tak bardzo spektakularne. Proszę mi wierzyć, że do mojego gabinetu trafia mnóstwo osób po przebytych dietach cud, które mają ogromne problemy z ponownym spadkiem wagi i trzeba włożyć mnóstwo pracy, aby ponownie rozkręcić ich metabolizm.

Kolejnym mitem jest fakt, że dieta kojarzy nam się z mało smacznym, jałowym jedzeniem oraz ciągłym odczuwaniem głodu. Proszę mi wierzyć, że ekstremalnie niskokaloryczne diety już dawno odeszły do lamusa, bowiem udowodniono, że zbyt mała ilość kalorii nie tylko naraża nas na niedobory ale również w znaczącym stopniu spowalnia nasz metabolizm.  Jestem zwolenniczką zasady złotego środka. Czyli na diecie praktycznie wszystko jest dozwolone, trzeba tylko podchodzić do tego zdroworozsądkowo i wybierać zdrowe, pełnowartościowe półprodukty, z których można przygotować pyszne dietetyczne ciasto, usmażyć naleśniki czy zrobić niskokaloryczny deser. Trzeba tylko chcieć. Osobiście dla mnie nie ma nic bardziej przyjemnego, niż uśmiech na twarzy pacjenta chudszego o 1 kg tygodniowo i w pełni usatysfakcjonowanego z pyszności, które sobie serwował przez cały okres diety.

Odpowiedzmy sobie szczerze: jak często zaczynamy dietę od poniedziałku? Jak często zdrowo i racjonalnie odżywiamy się i nagle przychodzi środa, pojawia się moment zwątpienia, załamania. Nagle okazuje się, że w barku zaszyła się świąteczna czekolada.  Długo walczymy z ochotą, ale w końcu kapitulujemy i pochłaniamy całą tabliczkę. Myślimy: „całe trzy dni diety przepadały i jaki sens jest zaczynać znowu w środku tygodnia skoro lepiej poczekać i zacząć od poniedziałku”. Odpowiedz sobie szczerze jak często popełniasz ten błąd i jak wiele tracisz? Musimy zrozumieć, że jesteśmy tylko ludźmi mającymi swoje słabości i chwile załamania, co jest całkowicie normalne i na pewno będzie często nas dopadać. Najważniejsze jest, żeby się nie poddawać i kontynuować dietę dalej. Może nie schudniesz w przeciągu tygodnia 1 kg tylko 0,5kg,  ale pomyśl, że to pół kilograma będziesz miał mniej do stracenia.

Warto poważnie przemyśleć czy po tylu samodzielnych, nieudanych  próbach utraty zbędnych kilogramów, najlepszym rozwiązaniem nie będzie udanie się do specjalisty, który nie tylko ułoży indywidualny plan żywieniowy, ale również będzie mentalnym  wsparciem w trudnych chwilach, których na diecie nie brakuje.

Autor: mgr dietetyki Barbara Malina-Kozak

Komentarze